Shyamal Sinha
Xiao Qian wygłosił w piątek przemówienie w Australijsko-Chińskim Instytucie Stosunków na Uniwersytecie Technologicznym w Sydney.
Pan Xiao, który w styczniu został mianowany na stanowisko dyplomatyczne, wykorzystał swoje przemówienie do przeformułowania stosunków między dwoma narodami.
Powiedział, że istnieje „dobry potencjał do współpracy” między Canberry i Pekinem w najbliższej przyszłości po zmianie rządu.
„Po ostatnich wyborach federalnych Australia ma nowy rząd Partii Pracy. To jest wybór dla Australijczyków i jest to sprawa wewnętrzna tego kraju” – powiedział.
„Stworzyło to jednak szansę na ewentualną poprawę naszych stosunków dwustronnych”.
Przemówienie ambasadora nastąpiło po miesiącach narastających na Pacyfiku niepokojów związanych z ekspansją Chin w regionie, podsycanych podpisaniem kontrowersyjnego paktu bezpieczeństwa z Wyspami Salomona.
Pan Xiao nie odniósł się w swoim przemówieniu bezpośrednio do Wysp Salomona, ale powiedział, że rozwój Chin powinien być postrzegany jako „szansa”, a nie „tak zwane zagrożenie dla Australii”.
„I są wszelkie powody, by Chiny i Australia były przyjaciółmi i partnerami, a nie przeciwnikami, a nawet tak zwanymi wrogami” – powiedział.
Dhongdue miała przy sobie tabliczkę z napisem „Wolny Tybet, Wolny Turkestan Wschodni, Wolny Hongkong”, gdy wykrzykiwała te same hasła, gdy była wyprowadzana z sali przez pracowników ochrony.
„To przedstawiciel dyktatury z milionem muzułmanów w obozach koncentracyjnych. Kiedy mówimy, ujgurscy muzułmanie są gwałceni i torturowani. [To ta sama dyktatura], która dokonuje ludobójstwa na Tybetańczykach” – krzyczał wokalny australijski działacz Drew Pavlou. Inny protestujący krzyknął: „To haniebne! A co z wolnością słowa w Chinach?” gdy wyszedł z pokoju.
Aktywista Drew Pavlou trzyma znak i krzyczy „Wolni Ujgurowie” podczas piątkowego przemówienia ambasadora Xiao (zdjęcie/ABC News) Zarówno Kyinzom Dhongdue, jak i Drew Pavlou są założycielami i członkami nowej partii politycznej w Australii, Sojuszu Demokratycznego. Dhongdue i Pavlou obaj kandydowali do Senatu, ale nie zdobyli wystarczającej liczby głosów na urząd.
Jako szyderczą uwagę Xiao powiedział, że z przyjemnością odniósł się do tego wydarzenia „chociaż istnieją różne poglądy”, które „powinny być wyrażone w odpowiedni sposób”. Dodał, że publiczność „powinna szanować prawo i porządek” i „być cicho, gdy rozmawiamy”.
Ambasador Chin w Australii powiedział jednak, że „nie ma czegoś takiego jak absolutna wolność”, broniąc łamania praw człowieka w swoim kraju. W obliczu powtarzających się przerw ze strony aktywistów poseł powiedział również, że oba kraje, Chiny i Australia, powinny szanować wzajemnie „suwerenność i integralność terytorialną”.
Zawieszenie dyplomatyczne między rządami Canberry i Pekinu rozpoczęło się podczas pandemii, kiedy premier Scott Morrison wezwał do wstępnego międzynarodowego śledztwa w sprawie pochodzenia Covid-19 w 2020 roku. Chiński rząd był oburzony śledztwem, które ostatecznie doprowadziło do powstania barier handlowych egzekwowane na australijskim imporcie, w tym mięsie, winie i węglu.
Protestujący podnieśli również kwestię aresztowania na dużą skalę grupy mniejszości etnicznej Ujgurów w północno-zachodniej prowincji Chin Xinjiang.
Pan Xiao powiedział, że to, co dzieje się w Xianjang, było raczej kwestią „jedności narodowej” niż separatyzmu i że „podjęto niezbędne środki”.
Po swoim wystąpieniu ambasador wziął udział w dyskusji w stylu pytań i odpowiedzi z dyrektorem Instytutu Stosunków Australijsko-Chińskich, Jamesem Laurencesonem.
Profesor Laurenceson wylewnie dziękował panu Xiao za udział w piątkowym wydarzeniu.
„Najłatwiejszą rzeczą, jaką ambasador zrobiłby dzisiaj na świecie, byłoby nieprzyjęcie naszego zaproszenia na publiczne wydarzenie” – powiedział.
„Mógł wygodnie przebywać w murach ambasady chińskiej w Canberze”.